Hejka, dziś wejście do lasu z innej strony, dzieki dobroci mojego kochanego osobistego szofera. I opłacało się, choć pomruki były że zostanę zameldowana w lesie?. I tak 2 godz chodzenia przyniosły 170
prawusków,
poćce 12 sz, maśkaków17 i
kurki trochę. Do lasu weszłam z innej strony i radość bo nie było nikogo a
prawdziwki pod jodłami po 5 szt lub wiecej i to tylko łebki z mchu wyglądały, potem emocje opadły bo grzybiarze się pojawili. I tak myślę co ja z tymi grzybami zrobie, ale poszły w dobre ręce. W lesie nie obierałam, wiec w domu musiałam choć trochę.