" Dyrekcja ", widząc mój stan psychiczny, zadecydowała że niezbędnie potrzebne są mi zabiegi terapeutyczne. Jednostronnie uznając że zbierając jagody pozbędę się depresji. Lubię jagody — jeść. Zbierać niekoniecznie. Bo to zajęcie tak nudne jak zbieranie stonki ziemniaczanej. Gdyby nie ten kozaczek, to pewnie popadł bym w stan spoczynku. A tak, jest iskierka nadzieji.