W drodze powrotnej od weterynarza. Lało i nie miało zamiaru przestać. Tyle co weszłam do lasu i ściana deszczu. Wytrzymałam 20 minut. Przeważyła jedna wielka kropla. Zabralam trojaczki ceglasiowe i jednego prawuska. Reszta dnia spełzła na robieniu wina i nalewek z pędów sosny, które od 1,5 m-ca puszczały soki w słoikach. Nie wiem czy wyjdzie bo pierwszy raz zrobiłam. Jutro plan na nowy las blisko domu.