16
prawdziwków (niestety największy zasiedlony ale i tak się cieszę) i 60 kureczek. Reszta rośnie.
Wczoraj szalała burza, dziś parno, gorąco. Czułam pod skórą że muszę sprawdzić. Czas gonił ale wyskoczyłam na naprawdę bardzo szybki spacer po starych miejscach. BINGO!! Są... pierwsze
prawdziwki. Zbierałam i śmiałam się z siebie, bo z radości aż mi drżały ręce. Lasy mieszane, na skraju, mchy. Sezon rozpoczęty :)