Płomiennica kłusownica.
Cześć wszystkim. Koniec starego roku można uczcić tylko w jeden sposób - kontemplując w ciszy i spokoju w leśnych ostojach (czczenie musiałem wykonać dzisiaj ponieważ ostatni dzień roku zarezerwowany na pracę (a wieczór na pijaństwo)). Tak więc mrozy odpuściły, śniegi odtajały a las w podziękowaniu pokazał kilka zimowych grzybowych perełek. Na początek trafiło się stanowisko
płomiennicy zimowej, która ozdobiona kropelkami wody rozświetlała półmrok dżdżystego szarego grudniowego lasu z daleka zapraszała na pokaz piękna i urody. Niestety tą podniosłą i uroczystą chwilę zepsuł niedobry człowiek, który właśnie na płomiennej gałęzi zastawił złowrogie wnyki. Ja to wytłumaczyłem sobie inaczej. To właśnie
płomiennica wyrosła na skażonej przez kłusownika gałęzi po to aby wezwać mnie na pomoc w celu rozbrojenia śmiercionośnej pułapki i w ten sposób dzięki grzybkom po raz kolejny uratowałem jedną leśną istotę. Następnie natrafiłem na stanowisko równie pięknego
galaretka kolczastego. Jako wisienka na torcie tym razem była
kisielnica przeźroczysta, która już od kilku sezonów zadomowiła się w moim lesie. Spotkałem jeszcze kilka gatunków, których nie jestem w stanie na szybko (z pamięci) oznakować, które doskonale uzupełniają zimowe leśne życie. Uroczyście oświadczam, że tą cudowną wyprawą zakończyłem sezon 2018. Życzę wszystkim grzybowego 2019 roku i niezliczonej ilości leśnych wypraw i niesamowitych niezapomnianych wrażeń. Do siego roku.