Grudniowe
prawdziwki,
boczniaki i mały obgryziony
szmaciak...
Trochę czekałam na takie okienko pogodowe, ale było warto:- D Słońce, zero wiatru i deszczu, lekki mrozik i trochę oszroniony las bukowy... Po prostu bajka :) Spacer rozpoczął się i zakończył
boczniakami w dopiskach dam fotki i proszę o potwierdzenie ekspertów;-) Idąc na moją listopadówą prawdziwkową miejscówkę mignęły mi 3
sarny za szybko, żeby zrobić zdjęcie, ale na tyle wolno żeby wprowadzić mnie w doskonały humor :) Na skraju lasu bukowego znalazłam 10
prawdziwków ładnych i mniej ładnych :) Jak odgarniałam liście do zdjęć widziałam dużo maluszków, ale już nie urosną za zimno... Trzy hardcorowe ślicznoty rosły na gołej ziemi, gdzie liści praktycznie nie ma... Szok! Ta miejscówka jest niesamowita, jak była susza rosły gdy jest mróz też dają radę! Wszystkie zmarzluchy otuliłam liśćmi i zostawiłam. Pozdrawiam :)