Noo taaak... Koniec sezonu (zło) wieszczę, a tutaj małe maślaczki wyszły.. jeszcze w pidżamach, tzn. w koszulkach. Pidżama-party? Naście sztuk. Do tego słusznych rozmiarów czerwony i pieczarki polne, czyli po naszemu "szamponioki", które wziąłem, bo ładnie poranna rosa na nich błyszczała. Do raportu jednak ich nie wliczam. Skoro jutro wolne, kusi jeszcze sprawdzić inne lasy w okolicy i pewno budzik mnie ze snu o 6-stej wyrwie :). Miłego świętowania! M.