listopadówe mgły a sezon w pełni. Raniutko wypad. Ze mną pojechał mój kolega i druh - Adam pozdrawiam. Najpierw stary, sosnowy las. Samochodów full. Grzybiarze rozproszeni w lesie. Wszedłem głębiej w las. Są, są. Pojedynczo i w rodzinach.
podgrzybki. Trafiłem na młodnik z wykrotami. Chyba było to miejsce nieatrakcyjne dla zbieraczy. Tam czekały rodzinki, od 2-5 sztuk. Adam też sporo zebrał. Spotkana grzybiara miała prawie pełne wiadro Taki byłem zadowolony ze zbiorów, że w domu ułożyłem scenę teatralną. Publiczność to 315
podgrzybków, a na scenie 5
kurek, 21
zielonek, 35 siwych. Super dzień.