I niestety, to już nasze pożegnanie z Borami Dolnośląskimi. Grzyby głównie duże, starsze, często dopadnięte przez ślimaki. Wiele znalezionych
podgrzybków już zapleśniałych a niektóre robaczywe. Czas pięknych,
czarnych łepków jak z bajki już minął. Razem z mężem znaleźliśmy: 380
podgrzybków, 1
prawdziwek (jam ci go znalazła :) i 1 siedzuń…
mimo, iż grzybów jest wciąż sporo to ich atrakcyjność nie powoduje już skoku ciśnienia :) pooglądaliśmy (jak to zawsze czynimy na końcówce sezonu) nowe, potencjalnie grzybowe miejsca na przyszły sezon. Dziś lasy Dąbrowy Bolesławieckiej… piękne, młode dębiny przeplatane brzozą, mchem i wrzosem. Wiecie czym to pachnie… prawdziwkami :) ale to już w następnym sezonie. Pożyjemy, zobaczymy, pozbieramy :) Koszyki wciąż w gotowości ale wracamy do swoich lasów. Zafascynowani szaleństwem zbiorów w Borach, dawno już nie przegoniliśmy nóg po naszych górkach… więc czas wracać na „stare śmieci”. Mam nadzieję, iż Góry Sowie jeszcze coś dla nas zarezerwowały :) pozdrowienia dla Wszystkich :)