Rydze,
ceglasie i „On” czyli „kto się lubi ten się czubi „ …
A to figlarz, z tego breńskiego lasu... Swawoli, przekomarza się i dokazuje jakby to nie był listopad. Spada już dziesiąta kartka z kalendarza a beskidzki las znów uderzył w zaloty do Tazoka. I to w jakim stylu! O takim uroczym boletusie można sobie pomarzyć w szczycie sezonu ale nie w listopadzie! A to najprawdziwszy Boletus Novembrus, w jarze bukowego lasu wypatrzony. Odciążam więc niniejszym carycę gliwickiej bukowiny, i biorę na siebie ( choć na chwilę ) cząstkę niesamowitej przyjemności, jaką sprawia zamieszczenie fotki tegorocznego Novembrusa. Jeśli dodać do tego idealnie piękne
ceglasie w welurowych kapeluszach i torbę zdrowiutkich
rydzów z breńskich mokradeł, nie można oprzeć się wrażeniu, że las czubi się z Tazokiem. Bo chyba mnie lubi ….. Ciekawe czy w rękawie beskidzkiego boru – a właściwie pod pierzyną z bukowych liści - są jeszcze schowane jakieś ukryte atuty ?