Dzisiaj w lesie 2 godziny i efekt to 40
podgrzybków. Na miejscach w których rosły najwcześniej pojawiają się "ciemne łebki" na grubaśnych nogach i zebrałam ich około 20-tu. Natomiast w pozostałej części lasu gdzie grzybobranie nastało później, zebrane większe okazy. Miałam dzisiaj podobną przygodę jak ktoś wcześniej, czyli spotkanie z grzybiarzem na rowerze. I zwykle to on wcześniej był w tych miejscach co miałam zaplanowane do sprawdzenia. Udało mi się po nim znaleźć parę grzybków. Przeszłam swoje miejsca, w których nie byłam dawno a tam miejscami grzybów co niemiara.....
ale takich w totalnym rozkładzie, mocno posiwiałe, zeżarte na maksa. Chyba tam nikt nie chodził przez dłuższy czas, byłby znów pełny koszyk. Czas spędzony na łonie natury - bezcenny, że ilość mniejsza nic nie szkodzi. Pogoda ma być jeszcze ładna przez jakiś czas jeszcze, to może las nas jeszcze zaskoczy. Księżyca nie widać a on też w tej sprawie ma swoje do pokazania, pozdrawiam