Dzisiejsza wyprawa z mężem na naszą „miejscówkę” na
zielonki, których nazbieraliśmy 78 sztuk (a które już zostały skonsumowane). Niby takie same lasy jak w Krępnicy, niby te same warunki pogodowe (bo przecież odległość Kozłów-Krępnica to rzut beretem) a zbiory zupełnie różne. Tu dominowały
zielonki, zakopane po czubek głowy w piachu.
podgrzybki w minimalnych rodzinkach (4-6), średniaki i większe- wszystkie ładne i zdrowe. Po ostatnim szaleństwie w Krępnicy czujemy mały niedosyt :) ale jeszcze weekend i to długi przed nami :) więc chwilowo pozdrawiamy :)