Obrzeża Pustyni Błędowskiej wypad na
zieleniatki. Jak się trafiło na dziewicze miejsce to po kilkanaście sztuk na kilku metrach. w sumie przez 4 godziny zbierania półtora koszyka.
Miałem jechać rano w okolice Mierzęcic, ale po namyśle przecież Lawendowa tam buszowała postawiłem na Błędów. W lesie o dziesiątej jak bozia przykazała w końcu wolny dzień sobie zrobiłem :). Na początku opornie szło ciężko było zakryć dno koszyka, no i wracający już z pełnymi wiadrami przeryli miejscami ściółkę gorzej niż dziki. Ale nic to im dalej w las a raczej rachityczne sosenki uśmiech coraz częściej gościł na mojej twarzy. Na zdjęciu zbiór z dwóch metrów kwadratowych. Oprócz
zieleniatek multum sitaka oczywiście niezbieranego, kilka starych
zajączków i młodszych
maślaków ziarnistych wszysko zostało w lesie. W drodze powrotnej oczywiście zajrzałem do Zendka pooglądać śliczne zieleniutkie poobcinane trzonki :)