grzybiaraW - grzybobranie 28 paź 2017, sobota

sezony 2017 1023-1029 WP dolnośląskie #10 (8 fot.) kujawsko-pomorskie #1 (1 fot.) lubelskie #5 (1 fot.) łódzkie #10 (4 fot.) lubuskie #3 (2 fot.) małopolskie #11 (6 fot.) mazowieckie #11 (6 fot.) opolskie #4 (3 fot.) podkarpackie #8 (4 fot.) podlaskie #3 pomorskie #2 (1 fot.) świętokrzyskie #7 (3 fot.) śląskie #24 (19 fot.) warmińsko-mazurskie #1 (1 fot.) wielkopolskie #10 (6 fot.) zachodniopomorskie #4 (3 fot.) woj. nieokreślone #1 aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Na najnowsze wydanie sobotniego Wielkopolskiego Kuriera Grzybowego zapraszam -Grzyboświrkowie. Polowanie na ostatnie, a może przedostatnie jesienne grzybki zaplanowane jakiś czas temu było. Z terminem to nam nie wychodziło, a bo coś tam, coś tam zawsze przeszkodziło. W czwartek stwierdziliśmy, że jak sobota bez opadów. Wszystko by nam grało, ale później pozmieniali i opady na sobotę uszykowali. Dopiero wczoraj prawie po nocy w necie buszując, stwierdziliśmy, że te opady to takie strachy na lachy. Tak, że rankiem, prawie pustymi trasami do lasu dotarliśmy. Po drodze, na leśnych parkingach pustki oczywiście. W lesie o 8.30 się zameldowaliśmy. Mżawka i wiaterek dość spory na dzień dobry nas powitały. Sama też uważam, że jak jest ciepło i wieje wiatr, to zimno jest, ale jak jest zimno, ale bez wiatru to już ciepło jest. Tak że w lesie niestety zimno mocno było. Szaro. Ale nic to. Co tam wiaterek i z nieba troszkę kropelek. Byliśmy w naszych przeuroczych lasach, wilgotnego rześkiego powietrza aż nadto było. Można było i jod i wilgoć i zapachami leśnymi upajać się bez granic. Szaro, to i widoczność ograniczona. Ale jak zawsze ale dobrze się zaczęło. Najpierw azymut wytyczyliśmy i jak pijani szlaczkiem ruszyliśmy. A tu i tam a to z mchu, a to z igliwia coś nam znaki daje. Kureczka, a właściwie wypasiona kura, a to zielonka, jak dłoń wielka, a to na skraju podgrzybek przywarował. Dobrze jest. Nie żeby krok, skłon, grzyb, wyprost. O nie naszukać się tych leśnych skrzatów trzeba było się nie mało. Ale w sumie bardzo nam się to opłacało. W koszu powolllllllllutku, powollllllllllutku coś tam przybywało. W pewnym momencie, a że tam chodzić lubimy- "złote klatki" wypatrzyliśmy. To idziemy - i poszliśmy. Nie tak różowo sprawy się miały- klatek wojownicy ustawieni w szwadrony pilnowali. Nie bezbronni oni byli- kije, zakończone szpilami, rosą pokryte i nimi przed nami się bronili. Ale udało się - cali obijani i mokrzy dotarliśmy szczęśliwie. We włosach, na kurtkach i w koszach same igliwie. A tam widok już nie ten co pamiętaliśmy z ostatnich naszych wypraw. Brzózki bezlistnymi gałązkami nam machają, listki pod stopami, nie piękne żółciutkie, lecz w brązach bardziej. Puste - grzybowo- te zaklęte miejsca się porobiły. Brak kureczek i koźlaczków, co o swoje skarby tam do niedawna walczyli. Odwrót ogłoszony i ruszamy z powrotem w bardziej przejrzyste rejony. Muszę dodać, że tak naprawdę jak się nie znajdzie odpowiednich miejsc, podłoża, nie ma się szczęścia- to można wrócić z cudnymi wrażeniami i garstką grzybków. A one raczej obrzeża lasów wybrały, raczej igliwie niż mech- chyba, że o kurki by chodziło- te i w igliwiu i w mchu urzędowały. Niektóre z dobrych kilku metrów widoczne. W lesie pobyt ok 4 godzinny z ogonkiem. Przedeptane spacerowym krokiem 5,5 km. Grzybki- podgrzybki stawiły się aż miło- i małe, octówki, średnie i wypasy. Grube nogi, masywne z postawy i budowy, z czarnymi jak smoła łebkami. Zdarzały się i te jaśniejsze mniej troszkę urodziwe, ale do suszenia odpowiednie. Wiele z nich w lesie zostało- z niektórych ślimaki pracowicie zżarły skórkę. Spore połacie sarniaków dachówkowatych cieszyło nasze oko- nie zbieramy. Udało się wzrok mocno nadwyrężając uzbierać kosz czubaty. Wśród nich- a co - jeden ale zawsze- kozak, następne w raporcie - 27 zielonek. Za nimi kury dorodne o wadze 0,4 kg, po nich czas na podgrzybki- w raporcie- 96 szt. Tak mi las odpłacił za po nim bieganie, za tęsknotę za nim i z nim pożegnanie. Brat podobne wyniki osiągnął- z tym, że gdzieś wszedł na zasobniejszą kurkową zagrodę. Fotek mało, bo zimno, bo padało, albo się zapomniało. Na pewno nie było to pożegnanie z lasami, ale z tym jednym, jedynym chyba- podkreślam- chyba to było ostatnie spotkanie. I tak przeciągam, i głowy zawracam- serdecznie pozdrawiam- i do lasu - one zawsze nawet w taką pogodę stoją z otwartymi ramionami :)
sezony 2017 1023-1029 WP dolnośląskie #10 (8 fot.) kujawsko-pomorskie #1 (1 fot.) lubelskie #5 (1 fot.) łódzkie #10 (4 fot.) lubuskie #3 (2 fot.) małopolskie #11 (6 fot.) mazowieckie #11 (6 fot.) opolskie #4 (3 fot.) podkarpackie #8 (4 fot.) podlaskie #3 pomorskie #2 (1 fot.) świętokrzyskie #7 (3 fot.) śląskie #24 (19 fot.) warmińsko-mazurskie #1 (1 fot.) wielkopolskie #10 (6 fot.) zachodniopomorskie #4 (3 fot.) woj. nieokreślone #1 aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

grzybiaraW - grzybobranie 28 paź 2017, sobota

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji