Cały czas pada i wieje. Dziś się uspokoiło. Bez wiatru, temperatura ok. 10 stopni, świeci słońce. Jadę na przeszpiegi. Na parkingu stały 2 samochody - tych co mają nadzieję. Kilometrów w nogach co niemiara. Przeczesany stary las, zagajniki, młodniki. Pustka. Raptem są 2 młodziutkie
podgrzybki. Na barszcz jest. Myślę o tym jaką ilość sztuk wpiszę w raporcie, bo wypada 0,5 na godzinę. Dobrze, że potem jeszcze kilka wpadło do koszyka. Wędrówka prawie 3 km w głąb lasu. Nie ma trujących, nie ma psich. Nawet ptaków nie słychać. Wichura porwała większość pajęczyn. Cicho, fajnie, ale bez grzybów. W drodze powrotnej udało mi się znaleźć 3 młode
podgrzybki i 7 starych. Wyprawa to tylko zdrowotny spacer. A tak na marginesie, to już zaczęło padać.
PS
Brakuje mi wpisów Grzybiarza na rowerze, którego pozdrawiam.
Z mojego rekonesansu wynika, że w Polickich lasach bezgrzybie, a może to ja nie mam szczęścia.