Dwa tygodnie bez lasu, stopy już zaczynały boleć od miejskiego betonu. Marzyło mi sie miękkie podłoże lasu, jego zapach lub choćby wywrotka o gałąz.. Jadąc do lasu szału się nie spodziewałem, deszcz był w moim regionie ładnych pare dni temu.
Prawdziwków jak na lekarstwo-zresztą i tak robaczywe. Sporo
kurek i co cieszy młode czerwoniaki i
kozaki w świetnej formie. Dziś zaczęło w końcu padać, mam nadzieje, że to dobry prognostyk na wrzesień.