Kolejny w tym sezonie wypad do Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. W dwa dni przemierzone kilkanaście kilometrów. Pogoda wymarzona – w miarę ciepło, pochmurnie i deszczowo. Weekendowe zbiory, to przede wszystkim
podgrzybki brunatne w wysokich lasach sosnowych o podłożu mchowym, z jagodzinami i jałowcami – trafiały się przeróżne, od skupisk po kilka sztuk małych i młodziutkich, przez pojedyncze średniaki, aż do gigantów o średnicy kapeluszy 13-15 cm. Poza
podgrzybkami, przy leśnych wycinkach sporadycznie pojawiały się
opieńki miodowe, zarówno młode, jak i wyrośnięte (zbierałam tylko te pierwsze, ok. 20 szt. - w doniesieniu liczę je jako 1 sztukę), trafiło się też kilka
gąsek żółtych i niekształtnych oraz w niższym lesie sosnowym dwa (jak dla mnie) rarytasy –
sarniaki dachówkowate (niestety bateria w telefonie padła, więc nie udało się uwiecznić okazów żywo rosnących, a jedynie widać je wśród grzybów wysypanych na stół). Znaleziska w 95% jędrne i zdrowe, a ogólny lasozbiór to ponad 15 kg grzybów. Na koniec podkreślę jeszcze, że wysypu na pewno nie ma i aby taką ilość uzbierać, to trzeba się trochę nachodzić. Ja to akurat uwielbiam i dla mnie łażenie po lesie od 8 do 16 z kanapkami i termosem, to sama przyjemność. Zgodnie z prognozami (a mam nadzieję, że tym razem jednak się nie sprawdzą!!!) pozostał nam ostatni tydzień leśnego szaleństwa. Osobiście, dopóki nie odmarzną mi stopy w kaloszkach, to będę po lesie dzielnie buszowała i moje długie donosy prawiła (z tego miejsca serdeczne pozdrowienia dla p. Marka za cierpliwość w czytaniu;) ) A Wy Kochani, chyba nie schowaliście już swoich koszy do piwnic??? Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybołazów :) Darz grzyb!!!