Sobotni wypad na grzybki i raczej ostatni w tym sezonie. I Choć chciałoby się więcej, moja żona już po prostu na te grzyby patrzeć nie może:P. Choć sam je obrabiam.
Wiaderko
podgrzybków w niecałe 1,5 godzinki. W większości zdrowe większe kapelusze, ale trafiały się też młode zdrowe
czarne łepki ze świeżego wysypu. Jak dla mnie super zwieńczenie tego sezonu. raczej już się nie wybiorę choć nigdy nie mówię nigdy;) Pozdrowionka