Na zakończenie wybrałem się na rydze, celem ich zakiszenia. Grzyby były praktycznie tylko w trawach gdzie była wilgoć, w lesie pomimo pojawiających się opadów jeszcze było sucho. Na okrasę jeden prawdziwek i jeden podgrzybek brunatny (w ostatnich latach jakoś nie chcą rosnąc w lasach, które odwiedzam). Do zobaczenia w przyszłym sezonie.