Widać że pomału sezon się kończy, ale to on się kończy, ja jeszcze nie kończę, dopóki nie ma śniegu, wciąż coś można znaleźć. Wybrałem się na
rydze, lecz widzę, że Stanley wyzbierał wszystkie w środę. W lesie bardzo sucho, wilgoć jedynie przy potokach, na wzniesieniach dużo niejadalnych grzybów, ale mocno wyschnięte. Raport: 1,5 godz. 3,7 km, 0,11 kg - 1
podgrzybek, 1
rydz i 3
opieńki.