Wiatr poprzesuwał liście i można znaleźć znowu dużo podgrzybków. Trzy godziny chodzenia po starych miejscach zaowocował ponad 200 podgrzybków brunatnych. Cześć dużych lekko przyschniętych, ale wszystkie zdrowe. Znowu czubaty mój koszyk grzybowy. Wychodząc z lasu musiałem zbierać grzybki do kieszeni kurtki bo nie mieściły mi się już w koszu. Dobrze, że jutro mogę tam wrócić i pozbierać po sobie. To nie koniec jednak sezonu.