Zapaleniec nie może mówic: KONIEC. Fajna pogoda, ciepło, lekko mży. Chwila zastanowienia i JADĘ. Zgadzam się z opinią Pawła z Tarnowa, żę określenie Yos-a o estońskich chłopach jest trochę na wyrost. Zbieranie grzybów to moje wielkie hobby. Zbiorami dzielę się z rodzinami, które z różnych powodów nie jeżdzą do lasu - bo nie mają czasu, bo nie mogą, bo tego nie lubią. Do zebranej przeze mnie miski jest wiele łyżek. Dziś byłem od rana około 3,5 godziny w lesie. Wędrowałem po lasach iglastych; wysokich i niskich. Grzybów jakby trochę mniej. Rosną w przedziwnych miejscach. W środku lasu, na polankach, przy drodze. Po urodzaju
prawdziwków teraz kolej na
gąski. Tak jak na zdjęciu - zielone i siwe. Przyspacerowało 8
kurek, trafiło się kilka
podgrzybków, urosło kilka
saren. Ciągnie jeszcze na wyjazd, ale kalendarz nieubłaganie pokazuje datę. Już się nie zarzekam. Wiem, że dla wytrwałych las ma jeszcze swoje dary. Aby nie wrócic na pusto trzeba wykazać się właśnie wytrwałością, cierpliwością i miec ociupinkę szczęscia.