Witam i pozdrawiam zakręconych grzybomaniaków. Dzisiaj skoro świt do lasu. Na miejscu od 8 do 10 z minutami. Ciepło, ale dość ciemno w lesie. Początki nie rokowały nic dobrego. Już myślałam że po grzybkach. Uzbierałam w 2 godzinki ok 50 szt - mało bo tylko 3 z farszem. Mżawka wygoniła mnie z lasu. Grzybki tylko już w jednym lesie. W innych miejscach 0 lub 3 szt. Rosły w średnim lesie sosnowym z wysokim mchem i gałęziami-pościnał je ktoś inny- te gałęzie. Sporo okazałych czarnych łebków z grubaśnymi nóżkami. Zanim wylądowały w garnku długo je podziwiałam. Wypad uważam za bardzo udany choć dość krótki. Może jeszcze będzie jakaś mała powtórka, ale jak widzę na zbyt wiele nie można już liczyć. Pozdrawiam wszystkich pasjonatów i powodzenia w zbiorach.