W moim miejscu koło Lublińca grzyby się kończyły i postanowiłem pojechać gdzieś w ciemno, ale że totalnie ostatnio nie mam czasu to w lesie byłem tylko godzinkę. Po wejściu do lasu totalna pustka dosłownie nic oprócz tęgoskórów. Chodziłem i myślałem już jak będę pisał na forum, że nie znalazłem nawet jednego grzyba. Po pewnym czasie dotarłem jednak do miejsca, gdzie pojawił się przebłysk nadziei i postanowiłem je sprawdzić. Z doniesień innych wiedziałem, że w miejscach bardziej nasłonecznione grzybnia może jeszcze trochę dłużej owocować. I rzeczywiście po chwili znalazłem piękne wyrośnięte okazy i dodatkowo zdrowe. I zaczęło się to co uwielbiam:- D, od grzyba do grzyba, na dodatek same śliczności. Niestety z lasu wygonił mnie zmrok, ale w godzinkę zdążyłem uzbierać 44
podgrzybki brunatne, nawet nie specjalnie nadgryzione przez ślimaki, a że wszystkie były dość duże to zajęły 3/4 dużego kosza. Informacja dodatkowa, o czym zapomniałem wspomnieć już we wcześniejszym doniesieniu jest taka, że nareszcie nie ma takiego zaczerwienia. Pozdrawiam wszystkich maniaków grzybowych i dodam, że ja jeszcze nie kończę wypraw do lasu.