Tym razem zabrałem siostrę na grzybobranie:- D, ale niestety pogoda nie dopisała, bo deszcz lał i nie chciał przestać. Aż strach pomyśleć co by było gdyby urosło jeszcze więcej grzybów po tych opadach. W lesie już prawie wszędzie można znaleźć
podgrzybki raczej wyrośnięte chociaż młodzieży też nie brakuje. Na parkingu sporo aut, ale przez deszcz wszyscy odjechali dość szybko, my też nie zostaliśmy długo, niecałe trzy godziny i pełen wielki kosz i dwie reklamówki w połowie. W sumie 7,5 kg jakieś 300
podgrzybków i 3 kozaczki. Ilość na godzinę podzieliłem na pół bo tyle pewnie zostanie zdrowych, chociaż już w lesie połowa odpadła, a miejscami mijałem też po kilkanaście spleśniałych grzybów jeden przy drugim. Generalnie grzybów miejscami można znaleźć 40 sztuk na 20 metrach, ale strasznie robaczywe i spleśniałe, frajda mimo to duża. Szkoda, że nie ma nic
prawdziwych. Do następnego razu, POZDRAWIAM!