Las im Jana III Sobieskiego, na granicy Warszawy. 3 osoby na grzybobraniu i 4,5 godziny zbierania.
Pierwsza wyprawa na grzyby po ostatnich deszczach i wygląda na to, że w lesie byliśmy pierwszymi grzybiarzami.
W lesie atmosfera jak w niemieckim pornosie-gorąco, parno i wilgotno, co wywoływało potworną duchotę i strugi potu u zbierających. Ale wszystko to rekompensowała ilość zebranych grzybów, głównie
kurek-przynajmniej 400 szt (wiem że
kurki się dzieli przez ileś, ale nie pamiętam przez ile, więc podaję liczbę faktyczną). Dowodem niech będzie załączone zdjęcie. Grzybków było tak wiele, że zaproszony przez nas gość (będący po raz pierwszy w życiu na grzybobraniu) także znalazł sporą ilość oraz został przez nas dodatkowo obdarowany 3 potężnymi, podwójnymi garściami
kurek. Te spryciule rosną głównie we mchu, wystawiając gdzie niegdzie fragmenty owocników. Ale wystarczyło się trochę rozejrzeć aby wypatrzyć kolejne sztuki. Bardzo nas usatysfakcjonowało to grzybobranie, bo dowodzi że grzybnia nie uschła jeszcze całkowicie i można liczyć na kolejne udane wyjazdy. Mam nadzieję że podobnie będzie w sierpniu i wrześniu podczas sezonu podgrzybkowego, bo teraz jest wysyp
kurek i tylko
kurek. Tak więc jeśli macie trochę czasu, to lećcie do lasu z koszykiem, swoje znajdziecie.
Niech moc będzie z wami