Witajcie (jeśli ktoś jeszcze zagląda na to forum) Dzisiaj kończy się dla mnie ten sezon grzybowy! W lesie mokro i pusto, no może nie tak całkiem, bo myśliwi mieli polowanie i słychać było strzały, dlatego też musiałam nieco skrócić spacer. Znalazłam piękny okaz
szmaciaka gałęzistego, dwa
zajączki, jedną
kanie i jednego kapciowatego
podgrzybka. Aż się nie chce wierzyć, że tylko tyle i nic wiecej! Reszta
podgrzybków (a było ich może pięć) była całkiem spleśniała. Również po opienkach zostały spleśniałe resztki. No chyba, że jednak trzeba odwiedzić las bukowy (jak ktoś pisał) i tam liczyć na
prawdziwki ? Jak przeglądam zdjęcia w telefonie to oprócz grzybów innych zdjeć nie ma- masakra. Dzisiaj wstawiam foto ze znalezionym zajączkiem i moim towarzyszem, a zarazem obrońcą, bo samej to jednak czasami strach się szwędać po lesie! A i jeszcze ciekawostka: znajomy był w ubiegłą sobotę w borach dolnośląskich i podczas kilkugodzinnej wycieczki nazbierał cztery wiadra
prawdziwków! Od razu mi się zazdrość włączyła eh... No nic- podsumowując- ten rok był niezwykle grzyborodny (i chyba nikt nie zaprzeczy) a wszystko dzieki temu, że deszcz nie kazał na siebie zbyt długo czekać i już z początkiem września przytargałam pierwszy kosz
podgrzybków. A potem było już tylko lepiej. Mam za sobą dwa pełne miesiące grzybobrań i mogę potwierdzić jak ważne są tzw. miejscówki w okresach poprzedzających wysyp. Bo podczas wysypu grzyby rosną wszędzie i można wejsć w las na chybył trafił a i tak wyjdzie się z pełnymi koszami. Ale nie raz bywało, że obfite zbiory zagwarantowane były tylko i wyłącznie w tychże miejscówkach! Pozdrawiam wszystkich gorąco i do "zobaczenia" w przyszłym roku, oby znowu nas hojnie obdarzył!