mm — ok. 15 na godzinę
Witam, hasło-" KONIEC SEZONU " sprawiło, że w lesie zero grzybiarzy i... grzybów duuużo:-) ale tylko w lesie bukowym! same piękne prawdziwki, coraz więcej zupełnie młodych, zdrowych prawdziweczków. Tylko jeden olbrzymi ( 1,5 kg ) był robaczywy, reszta cudne! Mam nadzieję, że listopad będzie tak wspaniały, jak poprzedni rok, wtedy były na początku miesiąca najlepsze zbiory. CDN:-)
mm — ok. 2 na godzinę
po półgodzinnym spacerze po lesie byłem przekonany że to już faktycznie koniec sezonu grzybowego, nagle moim oczom ukazał się młody borowik ceglastopory (rósł na skrzyżowaniu leśnych dróg) a kilka kroków dalej w las odkryłem całą rodzinkę młodzieży tegoż grzybka, pozostawiłem je w spokoju by nieco podrosły, w drodze powrotnej trafiłem na pięknego młodego prawdziwka, innych grzybków brak.
mm — ok. 2 na godzinę
W lesie tylko 10 szt ceglaków ale w końcu zaczeło padać.
mm — ok. 2 na godzinę
Krótki wypad do lasu i 4 prawdziwki w tym 2 młode.
mm — ok. 15 na godzinę
Bardzo fajny wypad do lasu dużo młodych borowików ceglastoporych oraz prawdziwków troszke sucho
mm — ok. 2 na godzinę
Witam zapalonych grzybiarzy :) Dzisiejszy popołudniowy wypad do lasu zaowocował 7 prawdziwkami ( z czego 2 już przerośnięte reszta młoda), 3 podgrzybki, 3 kozaki i 2 czerwone :) W oczach się mieni od liści, podejrzewam, że gdyby nie one zbiory byłyby większe, ale nie ma co narzekać. To na pewno nie ostatni wypad do lasu :)
mm — ok. 30 na godzinę
Wyłącznie rydze, głównie wyrośnięte. Brak jakichkolwiek grzybów z rurkowym hymenoforem. Na południowych zboczach ściółka sucha, jak pieprz.
mm — ok. 3 na godzinę
Witam! dzisiejszy wypad do lasu z założenia z grzybami nie miał (miał nie mieć) nic wspólnego, ot niedziela, nie pada, zapalmy ognisko i wypijmy po piwku (no dobra, może po dwa..;). Opady deszczu zapowiadali już od rana, ale jako, że jestem z tych "niewierzących" ślepo we wszelakie prognozy, ok. 10 ej uderzyliśmy z kolegą w leśne ostępy w okolicach Mszany Dolnej. W lesie suchutko, idzie się wygodnie, bo nie trzeba mieszać błota buciorami, ale widok nagich, pozbawionych liści drzew trochę przygnębia i myśl o nadchodzącej zimie staje się z każdym kolejnym dniem coraz bardziej realna. Idąc do miejsca, w którym palimy ogniska znalezliśmy dwa młode prawdziwki i smycz z kluczami, którą nasz kumpel Bobek zgubił podczas grzybogrania półtora miesiąca temu, więc radość była tym większa :) parę minut po 13 ej wiszące nad naszymi głowami chmurzyska w końcu pękły i zaczęło padać, na szczęście kiełbaska była już zjedzona, piwko wypite, więc powolutku się zbieraliśmy z powrotem. Zamiast odbijać się z buta po leśnej drodze, skróciliśmy sobie powrót idąc na przełaj przez las, który obdarował nas jeszcze czterema ładnymi, choć leciutko podsuszonymi prawdziwkami. Pada i przez kolejne dwa dni też ma padać, więc może to jednak jeszcze nie koniec...???oby :) pozdrawiam WYTRWAŁYCH amatorów leśnej włóczegi, do następnego wpisu, HEJ! :))