mm — ok. 40 na godzinę
Dużo czerwoniaków, koźlarze babka podgrzybki i prawdziwki, las bukowy modrzew swierk.
mm — ok. 40 na godzinę
Witam. Tak się złożyło, że w tym roku pierwszy raz wybrałem się na grzyby w poniedziałek. Po przyjeździe do lasu zostałem mile zaskoczony wysypem borowików. Jednak jak się później okazało 90 procent robaczywych, a wszystkie maluchy wychodzące z ziemi są z robakami. Zdarzyło się nawet, że w gromadce dwydziestu osobników nie było nawet jednego zdrowego. Dlatego mam teraz dylemat kiedy udać się do lasu po zdrowe okazy. Pozdrawiam
mm — ok. 0 na godzinę
Kraina sosen, mchu, porostów i widłaków. Baardzo mokro w lesie, ale wydaje mi się, że to zasługa wczorajszych burz, które przechodziły jedna za drugą 🤬. Wpisałam 0 na godzinę, bo co prawda znaleźliśmy 6 prawdziwków, dwa z nich malutkie już całe robaczywe, cztery w słusznym wieku, też całe robaczywe, czekały chyba tylko na to, żeby im zrobić zdjęcie 🤔. Dotyk podcinal im nogi 😐. Zebranych zostało kilkanaście kurek, które też jakoś nie spieszą do grzybiarzy 😶. Z grzybów, które można było zaobserwować, to czerwone goląbki, które dopiero zaczynają startować. Burza goniła burzę.
szerzej:
Po przeczekaniu jednej w samochodzie, obserwacji chmur i kropel deszczu wędrujących po szybach, ruszyliśmy do lasu. Niestety, jak wyżej podałam, grzybów jadalnych brak. Po doniesieniach że świętokrzyskiego, obudziła się we mnie ta część która ani chybi jest wiedźmą ( dlatego zapewne mnie ciągnie w te strony 😆). Błyski na niebie o 3.15 kazały siedzieć na d., ale nie, te podszepty: jechać, jechać... Gdy rozum śpi... No i pojechalismy, w deszcz, burzę i gromy z ciemnego nieba. W lesie i tak było pięknie, zielono. Pojaw gołąbkow czerwonych, zwykle zwiastuje w niedalekiej przyszłości inne grzyby. I tak zapewne będzie. Obeszliśmy te części lasu, które normalnie obfitują w prawdziwki, kurki a przede wszystkim w moje ukochane podgrzybki. Pusto... Pomruki kolejnej burzy wyprosiły nas z lasu, deszcz przyśpieszył tempo chodu. Doszłam do wniosku, że to Leszy, Dobrochoczy i Leśne Licho ( co przewidziała Yaga), zaplanowany zemstę, nazwaną przeze mnie zemstą Różowego Koszyka, który okazał się w rezultacie koszykiem w kolorze okratkowym 😉🤪 ( te podszepty w głowie, oddziaływanie na świadomość). Pomimo zmiennej pogody, chmary komarów wyjazd zaliczam do w miarę udanych, bo wiem przynajnniej, że z kolejnym wyjazdem poczekam dobre kilka dni 🤣. A pogoda wczorajsza uświadomiła mi, że " słońce to my, czarne chmury to my.. ", bo takie emocje mną targały. Najwięcej czarnych chmur zgromadziło mi się w głowie, przy poharatanych kawałkach lasu i ułożonych pniach drzew i samochodzie, który wiozł pełną przyczepę drzew 😟. Mam nadzieję, że kiedyś to się skończy - bo przecież nie może tak być, że po nas choćby potop, a dla naszych dzieci zostaną same chaszcze... W sobotę raczej małopolskie lasy odwiedzać będę, bo bliżej i zbiory pewniejsze. Pa 😘
mm — ok. 30 na godzinę
Las jodłowy, drzewostan 80-letni, w podszycie buk, runo głównie z mchu. Godziny porane, wilgotność powietrza 89%. 11 dni po solidnych deszczach. Same piękne, młode borowiki :) w ilościach nieprzebranych, bo ludzi w lesie ogromna ilość i każdy z wiadrami wychodził. Ja "upolowałem" 128 sztuk w 4 godziny.
szerzej:
Daleszyckie lasy sa bardzo urodzajne, ale wie o tym chyba każdy w okolicy, bo ludzi tam ogromne ilośći. O 5 rano to juz nie ma gdzie zaparkować. Niemniej każdy znajdzie coś dla siebie, w obecnym wysypie będzie to pół koszyka lub całe wiadro. Las jodłowy monolityczny, ale w sasiedniej buczynie też parę sztuk wpadło mimochodem. Piekny wysyp ahhh :)
mm — ok. 50 na godzinę
Wypad do świętokrzyskiego lasu zaowocował w krasnoborowiki ceglastopore, borowiki sosnowe, koźlarze czerwone i świerkowe, pieprzniki trąbkowe i jadalne, muchomory czerwieniejące, podgrzyby brunatne i dziesiątki jeśli nie setki borowików szlachetnych, aczkolwiek większość z lokatorami.
Dodatkowo trafiła się piękna rzadkość - soplówka jodłowa a także patyczka lepka, ogromne ilości koralówek i innych grzybków.
mm — ok. 70 na godzinę
O matko!:D Znowu las jodłowy, tym razem z większa domieszką buka i dębu w drzewostanie, podszyt dużo wyższy i wielogatunkowy. Runo z mchu i miejscami plamy ściółki. 246 borowików w 3 godziny. 2/3 zbioru bez lokatorów.
szerzej:
takiego brania to nie miałem dawno, co krok to kolonie średniej wielkości borowików, dotarłem w miejsce gdzie nikogo nie było, bo i stare okazy się zdarzały. Trudno mi opisać takie przeżycie, ale napiszę tak. Pierwszy raz z lasu uciekałem przed grzybami. W końcówce stwierdziłem, że ide droga leśną prosto do wyjścia, bo koszyk już tak ciezki, że masakra, ale nie dało się wyjść, pod nogami 21 sztuk w jednym miejscu...
mm — ok. 55 na godzinę
Las mieszany przewaga dąb, buk. Sezon sierpniowy fajna sprawa
sobie zbierać 275 borowików, szkoda tylko że 29 sztuk bez robaczków; (
ale co tam i tak warto...
mm — ok. 26 na godzinę
Biorąc pod uwagę 4 godziny dreptania, to las bardzo zróżnicowany, w różnych proporcjach jodła, buk, dąb... Przewaga podgrzybków co mnie bardzo zdziwiło w sierpniu (82), prawych 22,2 maślaki oraz kilka garści kurek (nie liczone do średniej) tak na 6 porcji sosu śmietanowo-kurkowego do spaghetti;)
Skłonów tak 5 razy tyle co zebranych grzybów, rokowały wizualnie ale testu nożyka niestety nie przechodziły.
mm — ok. 10 na godzinę
Grzybów tak naprawdę to nie ma. Przez 2 godziny dreptania znalazłam 14 borowików szlachetnych i 6 ceglastoporych. Może jeszcze za wcześnie na ten las. W zeszłym roku w tym miejscu były żniwa, mimo tłumu ludzi w lesie. Spotkałam "miejscowego" na rowerze, który powiedział mi, że za zimne są noce, ale grzyby jeszcze będą. Las iglasty i mieszany wybitnie borowikowy.
mm — ok. 20 na godzinę
Las jodłowy ok 80 letni, runo z mchu i luźnej ściółki. Podszyt bukowy. 110 borowików w niecałe 5 godzin.
Wizyta na starej miejscówce. Ostro przebrany las, ale sa jeszcze miejsca gdzie nóż nie sięga. Mlodych niewiele. Aczkolwiek wilgotność i mgły powodują, że na górkach się ładnie skrapla i tam kolonie po 3 do 8 sztuk. 2/3 zbioru zdrowa, nawet niektóre trzony;)
mm — ok. 50 na godzinę
Podobno wysyp prawdziwków był w poprzednim tygodniu. Mimo to zaryzykowaliśmy. Byliśmy w tym lesie drugi raz i pomyliliśmy drogę. W rezultacie zebraliśmy sporo podgrzybków, kilka kurek. prawdziwki były ale wielkie kapcie i z lokatorami. Później przenieśliśmy się do znajomego lasu i okazało się, że prawdziwki są! Mnóstwo małych, kilka dorodnych i na ziemi rozwijająca się grzybnia. Pewnie to jeszcze nie koniec.
mm — ok. 3 na godzinę
Las mieszany, buki i jodły. Jestem zaskoczona brakiem grzybów i brakiem śladów po starych albo zebranych. Albo wysyp był tydzień wcześniej, albo jeszcze nie wystartował. Inni grzybiarze w lesie obok również stwierdzili brak grzybów.
mm — ok. 30 na godzinę
Około 128 sztuk prawdziwków.
Wypad udany, tylko kilka z lokatorami. Znalazło się kilka koźlarzy czerwonych i podgrzybków.
mm — ok. 25 na godzinę
I to by było na tyle jeśli chodzi o wysyp borowików w Świętokrzyskiem. Oczywiście, patrząc na tendencje w całym kraju, obawiałem się tego, ale jednak, skoro tu wysyp zaczął się później, trochę się człowiek łudził. W 4 godziny zebrałem 85 prawdziwków, z 10 podgrzybków, 2 koźlarze i ze 30 kurek. Absolutny brak grzybów z nocy, zbierane grzyby kilkudniowe, czasem starsze, rosnące pojedynczo lub w duetach. Pewnie głębiej w lesie trafiłbym na więcej starszych owocników, ale nie chciało mi się, bo w temacie robaków bez zmian - stare grzyby nie do zabrania, średnie częściej do wykrojenia niż zdrowe.
szerzej:
Nie wiem czy to sprawa ochłodzenia, czy pełni księżyca, ale faktem jest, że przestały wychodzić świeże grzyby i to mimo stosunkowo ciepłej i wilgotnej nocy, więc na razie trzeba dać sobie spokój. Pozdrawiam serdecznie i życzę pełnych koszy.
mm — ok. 40 na godzinę
Tym razem buczyna. Monolityczna i dosyć stara. Runo jak wiadomo czysto ściółkowe. I znów eldorado! 3 godzinki i 131 borowików zdrowych przynajmniej w połowie czyli same czapki prawe.
Nowa miejscówka. Rozpoznanie bojem. Zawsze boje sie tych lasów bukowych, że dostane oczopląsu. Tym razem poszło gładko, od polanki do polanki. Postój i obserwacja. Bum jest grubas! Ostrożne podejście i bum są młodziaki. Super wizyta. Spacer przyjemny, koszyk ciężki.;)
mm — ok. 50 na godzinę
Las mieszany, świerk, buk, grab plus niewielkie ilości brzozy. W lesie parno ale sucho, wilgoci dostarczają jedynie poranne mgły, z rana 11 stopni ale z czasem ciepło. Las przyjemny do spacerowania, tylko gdzie niegdzie chaszcze. Borowiki szlachetne zdrowe 50% borowiki ceglarostope 90% zdrowe, koźlarz czerwony, żółty, pomarańczowożółty i grabowy 2/3 zdrowe. Wszystko w przyzwoitych ilościach. Pojedyncze kurki, maślaki oraz podgrzybki wszelkiej maści. Dokładnych liczb nie podam, bo nie mam siły tego liczyć, procentowo to kozaki 50, ceglasie 25, prawe 20, reszta 5%
Generalnie całkiem przyjemnie👍
mm — ok. 25 na godzinę
w lesie mokro, ludzi brak.
podgrzybki w różnych fazach rozwoju, występują miejscowo w grupach, większość ma zamieszkałe trzonki, łepki zdrowe, kurki, ceglaste w większości zdrowe, głównym celem były prawdziwki które występują też miejscowo, w różnych fazach rozwoju w większości robaczywe. na 5 godzin w lesie na 100 sztuk znalezionych ok 30 nadawało się do zabrania: (
mm — ok. 50 na godzinę
Okolice Jędrzejowa, miejsca typowe na kurki - pelen kosz i przy okazji kilka prawdziwków, które w tych miejscach sa rzadkoscia - jutro więc zmiana miejsca i poganiamy za prawdziwkami.
mm — ok. 30 na godzinę
Tak jak już pięknie Tuska napisała, łódzkie Świruski podbijają inne rejony Polski. Tym razem padło na świętokrzyskie, ale to dopiero początek 😉
Zbiór bardzo różnorodny, większość to ceglastopore, szlachetne ale niestety bardzo dużo z lokatorami no i mnóstwo kolczakow! 21 kilometrów w nogach i 12 godzin chodzenia daje się niestety we znaki, ale już nabieramy sił na kolejny wypad!
mm — ok. 20 na godzinę
Las grabowy, 48 kozaków, 4 podgrzybki. W lesie sucho, nawet grzyby takie jakieś przysuszone. Znalazłem stanowisko okratka australijskiego:D