Podsumuję krótko ten nieco dziwny a jednocześnie ciekawy rok grzybowy 2023.
Początkiem roku wiadomo - trójca święta, czyli
boczniaki ostrygowate,
uszaki bzowe i
płomiennice zimowe.
Wiosną jeździliśmy trochę po Polsce. Było lubelskie i wąwozy, śląskie i mazowieckie a o tej porze roku wiadomo -
smardze i piestrzenice olbrzymie do koszyka a
naparstniczki do podziwiania.
Majówka spędzona w podlaskim a tam spełnienie marzeń -
urna kraterowata 😍
Te ciepłe miesiące, od czerwca przez całe lato, spędziliśmy w świętokrzyskich lasach... Bogato w
borowiki szlachetne i jeszcze większe bogactwo czerwii 😅
Czasem udało się wyskoczyć na
siedzunie sosnowe,
koźlarze pomarańczowożółe,
pieprznika jadalnego i
lejkowce dęte w lasy garwolińskie. Zapowiadało się, że to będzie lejkowcowy rok, ale niestety brak opadów wysuszył wszystko na wiór i z wysypu nici.
Dobrze, że chociaż
czubajka kania obrodziła i zlotoborowiki wysmukłe, lubię je.
Ach! Jak mogłam zapomnieć o krasnoborowikach
ceglastoporych, które już od czerwca targaliśmy z lasu - uwielbiam je. Nie tyle co ze względu na smak, a wygląd 😊
Tak naprawdę dopiero późną jesienią człowiek mógł w pełni cieszyć się ze zbiorów, gdy nie było już tyle robactwa. W świętokrzyskim królowały
borowiki szlachetne. Do koszyka wpadały też
podgrzyby brunatne,
pieprznik trąbkowy, gołąbki i oczywiście muchomory czerniejące ale też i inne.
W listopadzie na Mazowszu ruszyły
podgrzyby brunatne. Późno, bo późno ale rosło ich sporo. Malutkich i jędrniutkich, idealnych, słoikowych 🙂
Aktualnie, jak to na końcówce roku, znowu powróciła zimowa trójca.
Mimo wszystko, to był fajny i ciekawy rok, stosunkowo obfity w grzyby 🙂
Odkryliśmy kilka nowych miejsc, nowych gatunków, więc wszystko tak jak miało być 💚
Życzę Wam by nowy sezon przyniósł nam wszystkim jeszcze więcej frajdy i radości z pasji, która nas tu łączy. Niech Nowy Rok da Wam zdrowie i szczęście oraz spokój i spełnienie w życiu osobistym i zawodowym 💚
Pozdrawiamy - Madziul i potoksc 😊