Rok 2023 właśnie kończy się za 9 godzin więc, zgodnie z tradycją portalu, spróbuję go podsumować.
Jednym zdaniem: rok skrajności i wahań grzybowych uniesień - od beznadziei do euforii.
Zimą (choć w ostatnich latach zimy tylko z nazwy) jak zwykle odwiedzałem łęgi (jakieś 2- 3 razy) zbierając
płomiennice i
uszaki - jednak bez wielkich ilości, o ile pamiętam.
Wiosną głodny doznań grzybowych i spacerów (i wiosny 😀) po raz pierwszy poszukiwałem miejsc występowania smardzów. Udało mi się je zaobserwować w 3 lokalizacjach, a przy okazji również piestrzenice.
Późna wiosna to chyba dla mnie najgorszy okres roku - w oczekiwaniu na
kurki, i jakiekolwiek grzyby szukałem nowych miejsc w mazowieckim, ale bez powodzenia, co przygnębiało. Dlatego obrałem kierunek na południe - okolice Kielc i Kozienic. I paradoksalnie, dzięki bezgrzybiu na Mazowszu okryłem dla siebie przepiękne lasy bukowe i jodłowe, w których praktycznie grzybobrałem resztę roku.
Poznałem wiele nowych gatunków, których nie znałem i nie zbierałem.
Lipiec to niestety nadal susza i chrzęszcząca ściółka. Ale też pierwsze
ceglasie 🙂
Dopiero sierpień przyniósł przelotne deszcze i grzyby odżyły - ruszyły
borowiki, moje ulubione
ceglastopore i miejscami
kurki. W tym okresie spotkało mnie najlepsze grzybobranie tego roku - w lesie bukowo- jodołowym - szaleństwo młodziutkich
borowików szlachetnych. Ale również największy zbiór
ceglasi w mojej dotychczasowej aktywności grzyboświrkowej. Trafiłem też przypadkiem na eldorado
koźlarzy grabowych.
Początek września to wyczekany urlop w czeskich Jesenikach - niezapomniana przygoda, wiele nowo spotkanych gatunków:
borowik krępy,
pieprznik ametystowy,
piaskowiec kasztanowaty, ale również fantazyjny
okratek australijski,
gwiazdosz,
próchnilec maczugowaty, i wiele innych. Druga połowa września to nadal brak deszczu niestety.
Dopiero październik pozwolił cieszyć się większymi ilościami grzybów i większą różnorodnością. Wtedy to znalazłem moje pierwsze
pieprzniki trąbkowe, spore ilości
kolczaków,
maślaki jodłowe, a poza tym trochę
borowików i
ceglastoporych. A przy okazji ujrzałem
żagwicę listkowatą i przedziwną chropiatkę pędzelkowatą.
Listopad to największe zaskoczenie tego sezonu -
borowiki jak marzenie w lasach bukowych i spotkane pierwszy raz
rydze jodłowe zatarły nieco złe doświadczenia z początku sezonu, a trafiona miejscówka na
gąski niekształtne, i kolejna na
gąski liściowate pozwoliły cieszyć się pięknym finałem jesiennego sezonu. W połowie miesiąca przykrył lasy biały puch, ale trąbki i
kolczaki świetnie się jeszcze trzymały, a ich zbieranie było prawdziwą frajdą nawet w grudniu.
I po zatoczeniu koła wracamy do
zimówek,
uszaków i
boczniaków. Sezon zimowy zapowiada się bardzo obiecująco. Dziś wypatrzyłem pierwsze mini czarki 😊
Konkludując: mnóstwo nowych doświadczeń grzybopozawczych przyniósł mi rok 2023, zapewnił huśtawkę nastojów, zmusił do aktywności turystycznej, szukania nowych miejsc, poznawania nowych lasów. Co do samych grzybów - mało
pieprzników jadalnych i
podgrzybków,
borowików w sam raz, osobisty rekord ilości
ceglasi 😁, trąbki😊,
kolczaki,
muchomory czerwieniejące,
rydze jodłowe, i już skończę, bo mogę nie zdążyć wysłać przed północą. Sezon 👍
Sorki, że chaotycznie i średnio merytorycznie.