Ten rok był dla mnie najgorszy grzybowo odkąd sięgnę pamięcią. Nie dość że masakryczna wycinka lasów na nizinach i w górach to jeszcze duże zaczerwienie grzybów spowodowane raz za małą wilgotnością, raz za dużą oraz wysokimi temperaturami. A jak grzyby się pojawiły paradoksalnie w Listopadzie to szybki spadek temperatur skrócił ich czas. Na dodatek inne powody ograniczające moje możliwości połażenia po lasach, spowodowały że ten rok uznaję za fatalny i liczę na to, że nadchodzący będzie bardziej łaskawy. Pozdrawiam wszystkich grzybnietych.