No musiałam... Bo bym zwariowała 😁, się udusiła i nieznośna była 😅. Lasek miejski, po pracy, w promieniach zachodzącego powoli słońca, przy umiarkowanym wietrze... W błotku pięknym, po kolana, cała byłam upaćkana 🤣. Reaktywują się plomiennice zimowe, ucha bzowe pomału nabierają jędrności, a
boczniaki nie odrosły, po tym jak je boczniakowy amator mi wykosil 😎. Granda, po prostu granda... 😝. A niech się cieszy 😂. Całe kolonie rozszczepek usadowiły się na pniach omszonych, nadrewnowe dają radę, tylko ja średnio przygotowana - cza było gumiaki brać 🤣, łatwiej je umyć 😁.
Na kłopoty - las 😉. Głowa się przewietrzyla i trochę zresetowała, tym bardziej, że słoneczko nasze wystawiło pyska... 🙂. No, i to by było na tyle 😊