Cześć, ostatni chyba moment na napisanie corocznego podsumowania i wreszcie udało mi się zebrać. Jaki to był sezon dla mnie? Ciekawy, niezły, ale do rzeczy. Zacząłem go dopiero w sierpniu w Świętokrzyskiem. Dwa wyjazdy na letnie
prawdziwki, drugi dużo lepszy - mały koszyk zdrowych
prawdziwków uzbierany. Jak na lato zdrowotność niezła, odpadło 90% a nie 99% jak zwykle. Początek września to dłuższy weekend w Dolnośląskiem. O tydzień za wcześnie, choć udało się zebrać trochę
kurek. Tydzień później był drugi letni wysyp w Świętokrzyskiem a na Mazowszu gorąco. Upały, trochę opadów i niespodzianka
Nieduży koszyczek zdrowych
prawdziwków w Mazowieckiem, a dokładnie w podwarszawskich zagajnikach brzozowych, zadziwiająco zdrowych. Poza tym wrzesień na pusto - trochę opadów kolejny letni wysyp, a tam gdzie zwyczajowo zbieram, 15 km dalej pusto. Pokazuje to pięknie, jak lokalne różnice w opadach (maks 10 mm ) wpływają na pojawy. Październik, chcąc nie chcąc, skończył się wypadami w okolice Starachowic (trzeci już wysyp w tamtych rejonach), a tam dwa razy po porządnym koszu, głównie kapeluszy
borowików z dodatkami. Pomimo przymrozków robaczki dalej żerowały, a szkoda. Gdyby było tak jak w 2022 roku, to oceniam zbiory na 2,5 większe. Przy okazji znalazłem piękne
borowiki sosnowe. A potem Mazowsze i
podgrzybki, nie jakieś szalone zbiory, ale prawie pełne, nieduże kosze
podgrzybków, a potem początek
gąsek. Na początku listopada ostani wypad w ŚK, a tam nieduży koszyk
prawdziwków przy cudownej pogodzie. Wydawałoby się, że to super wyczyn, ale potem okazało się, że to był początek wysypu, ja jednak w ŚK już nie zawitałem. Ostatnie dwa wyjazdy to
gąski, głównie niekształtne, niedużo, ale dla mnie wystarczająco - ostatnie grzyby spod śniegu. I tyle. Zabrakło więcej
mleczaja jodłowego, którego w moich miejscach było niewiele. Zabrakło też zdrowotności
borowików, lubię się nimi nacieszyć i poprzedni sezon był dużo lepszy. Przekrojowo w tamtym roku było lepiej, ale ten też niczego sobie - i bardzo długi. Poza tym, pomimo dość silnych przymrozków październikowych (-5), ciągnął się w nieskończoność. Do następnego zatem, pozdrawiam wszystkich i aby jakoś dotrwać do lata:-) Szczególne pozdrowienia dla „mazowieckich” Gucia, Niszcza i Niki, Whispi, Iny, Bazyli i innych grzybiarek, bez których ten portal nie byłby taki kolorowy. Na razie.