Ciepło i wilgotno, życie grzybowe w śmieciowych laskach kwitnie (śmieciowych dosłownie, czegóż to ludzie tam nie wyrzucają?! Od słoików poprzez ceramikę sanitarną po zużyte opony. Zgroza!) A mnie zachciało się boczniakowych flaczków. I
boczniaki były, niedużo, bardzo namoknięte po wczorajszym całodniowym laniu, trochę już skosztowane przez ślimaki, ale na zupę wystarczy. Rosła też
płomiennica, sporo starej, przerośniętej, trochę młodej, ale też niespecjalnej. Dopisały też ucha bzowe. No te to kochają deszcz. Piękne, mięsiste, soczyste. I sporo różnych innych mało mi znanych. Wrzucę w dopiski
rozpoznałam tylko fałdówkę kędzierzawą i roższczepkę.