Zimowe łyczniki, skórniki, rozszczepki i maślanki.
Witajcie. Trzeci tydzień zimy bez większych zmian, co trochę śniegu odsublimuje, to tyle dopada. Ciężko w takich warunkach o jakiekolwiek grzyby, przy czym te grzyby na pewno gdzieś tam są, tylko weź je i znajdź. Ale jak tylko nauczysz się ignorować bodźce i nie zwracać uwagi na szczypiący mróz oraz nie zwracasz uwagi na to, że do pasa wyglądasz jak bałwan, to prędzej czy później musisz trafić na jakieś zimowe perełki. Taką perełką zapewne były dzisiaj łyczniki na bagiennej olszynie. Aczkolwiek perełkami nie muszą być tylko grzyby, zima sama w sobie jest jedna wielką perełką, a szczegóły, które robią różnicę, są tylko jej uzupełnieniem. Co prawda marzyły mi się dzisiaj lodowe włosy lub kosmiczne galaretki, ale weź je będące całe białe i w tej bieli znajdź. Ale co się owlecze to nie uciecze, zwłaszcza, iż tak na prawdę zima kalendarzowa się jeszcze nie zaczęła. Damy jeszcze radę, do marca szmat czasu. Pozdrawiam.