Szukając grzybów zimowych jakoś nie mogłem trafić na większe ilości
uszaków bzowych. Być może dlatego, że koncentrowałem się głównie na boczniakach i zimówkach, a chodząc za nimi na stanowiska
uszaków natykałem się sporadycznie. Dzisiaj wyszedłem więc z domu z postanowieniem namierzenia miejscówki na
uszaki. Udało się dość szybko, bo już w pierwszej kępie nadwiślańskich krzaczorów wypatrzyłem dwa czarne bzy dość obficie porośnięte
uszakami. Na tym nie poprzestałem i na którymś kolejnym przystanku, w lasku na nieużytkach z dużą ilością bzów, trafiłem na małe uszakowe eldorado. A więc sukces. 😁