Wyszedłem rano na grzbiet nad wsią. Po drodze, obok jaru porośniętego buczyną, sosnami i świerkiem zatrzęsienie
maślaków (zebrałem ich ok. 120, resztę już pozostawiłem). Na szczycie las sosnowo-świerkowy, przetykany bukiem i dębem. Tam znalazłem 7
prawdziwków, w tym 4 olbrzymy po ok. kilogramie, wszystkie zdrowe. Ponadto trafiło się 6
koźlarzy i 13
kań. I tak po godzinie, dźwigając ciężki koszyk wróciłem szczęśliwy do domu, gdzie przygotowałem wieeelki garnek duszonych
maślaków i panierowane
kanie.
Relację daję z opóźnieniem, bo zbierałem w cudownym miejscu, gdzie nie działa telefonia komórkowa i Internet.