Wystarczyło kilka ciepłych dni, by po wcześniejszych obfitych deszczach lasy kozłowieckie zamieniły się w grzybowe eldorado :). Oczywiście nie wszędzie rosną, trzeba znaleźć dobrą miejscówkę. Dziś 20
borowików szlachetnych, ok. 45
podgrzybków (głównie złotawych), 1 wielki
maślak, kilka
kań, trochę
opieniek i pojedyncze
gołąbki wyborne. Ludzi co niemiara.
Przy okazji pozdrawiam roztargnionego grzybiarza, który postawił koszyk pełen grzybów na polance, wraz z butelką mleka po czym gdzieś się oddalił (i pewnie go później szukał - mam nadzieję że znalazł). :)