Przed wjazdem do lasu porcja
maślaków, i 6
rydzów, zastanawiałem się czy w ogóle wjeżdżać do lasu, czy robić pętlę za rydzami, ciekawość zwyciężyła, odwiedziłem dwie miejscówki, na której nie byłem już dawno w tym sezonie, jedna świerkowa, gdzie mam już stałą konkurencję innego rowerzysty, umiarkowane ilości malutkich
podgrzybków i druga zagajniczek sosnowy na uboczu, który odwiedziłem w tym sezonie raz i jeszcze wtedy nie było grzybów, teraz zatrzęsienie grzybów bez śladów zbierania, potem jeszcze mała runda za rydzami i było warto, bo zebrałem ok. 30 sztuk, co u mnie jest rekordem...
teraz sobie myślę, że może warto było pojechać za tymi rydzami, bo mogły być niespodzianki. Dodam, że w zagajniku sosnowym rosły same piękne twarde sztuki, bo konsultacjach zebrałem więcej od zakładanych ilości, ale wszystko zostało już przerobione i nic się nie zmarnuje. Podsumowując w głębi lasu sezon wciąż w pełni, bez oznak na koniec. Były też
kanie, dziś nie zbierane,
opieniek na razie w dalszym ciągu nie spotykam.