Anddy, jest piąteczka 😁. Były też czwóreczki i trójeczki oraz dwójeczki 😉. Działo się.
Cel dzisiaj to
borowiki. Ale początkowo było słabo. Źle nawet. Więc zacząłem zbierać malusieńkie
podgrzybki do marynowania. Było ich mniej niż w sobotę, ale trafiały się. Aż w końcu
borowiki zaczęły wychodzić z ukrycia. 112 sztuk, z czego około połowa to sosnowe. Niby dużo, ale wcale łatwo nie było. Trzeba być cierpliwym, wytrwałym i czasem mieć szczęście. Bo można też wrócić (prawie) z niczym. Sosnowe w większości młode, szlachetne różnie.
W domu, po przebraniu, trochę trzeba było pookrajać (o ile w ogóle jest takie słowo).
podgrzybki... no cóż. 90% z robakiem - z czego 1/3 do niczego się nie nadawała, a reszta to same główki bo robak tradycyjnie na styku nóżki i kapelusza. Dużo skoczogonków 😬.
Gąski wysypały w większości swoich miejsc. Wiele jest już starych. Ale czy stare czy młode... 80% robaczywe (dużej próbki nie robiłem bo sprawdziłem kilkanaście sztuk, ale tak robaczywych
gąsek nie pamiętam). Co jeszcze... Sporo
maślaków (nie zbierałem). Mnóstwo
sitarzy od maleńkich po wielkie. Wszędzie pełno cudnych
muchomorów czerwonych, również w pełnej rozmiarówce.
Mimo tego wyniku, mam wrażenie, że to już końcówka. Chciałoby się, żeby jeszcze kilka tygodni, ale chyba jednak zbliża się ten czas...