4 godziny chodzenia po lesie sosnowo - świerkowym z domieszką dębu. Na początek było średnio, z czasem coraz lepiej. Zabrano: 182
podgrzybki, 13
kań, 6
koźlarzy babek, 3
prawdziwki i jednego
siedzunia sosnowego. Zaczął się wysyp
podgrzybków, za kilka dni powinno być zatrzęsienie. Wszystkie grzyby zdrowe, gdzieniegdzie tylko ślimaki próbowały się dobrać.
Tak, to było to wyjście, na które czekałem :) Edit:
Siedzuń usmażony i zjedzony. REWELACJA!!!