Miał być rekonesans przed dłuższym wyjazdem po niedzieli. I był. Ale efekt dał mocno przerobowy i niespodziewaną furę roboty przy grzybach. No ale jak się jedzie to nie wypada narzekać, ze się nazbierało. Dal też odpowiedź na pytanie czy wkrótce będzie jesienna dogrywka. Moim zdaniem tak, już się zaczyna. Na sztuki nie liczyłem, 20 kilogramów, 60%
borowik szlachetny, 30%
borowik sosnowy, reszta
podgrzybek.
Borowiki zdrowe, edulisy już tak samo dorodne jak sosnowe.
podgrzybek drobny, dużo robaczywych.
Zadziwiające jak dużo jeszcze
borowika po tych tabunach, które przeszły przez lasowrzosy. Nie zgadzam się z Nierobem, że po wysypie nie ma śladu. Śladów jest od groma... Generalnie trzy rodzaje grzybków. Te jeszcze z zasadniczego wysypu, stareńkie giganty, choć kilka było jeszcze do wzięcia. Marudery, które wyrosły po czasie, wdobrym stanie choć z reguły mniejsze i na cieńszych nóżkach. No i te, które cieszę najbardziej - młode raptusy, które nie czekając na księżyc już wyrywają się na powierzchnię. Twarde jak kamień, edulisy z ciemnymi głowami a sosnowe aż fiioletowe, z trzonami pękatymi jak słoiki do których wkrótce, mam nadzieję, będę je pakował.