Mało grzybów, mało ludzi. podgrzybki brunatne, pieprznik jadalny i jeden borowik szlachetny. Grzyby w jagodzinach, na mchu. W lesie wilgotno. W prezencie dostałam od jednego pana koszyczek grzybów🙂
Piękna pogoda wbrew zapowiedziom, ludzi jak na lekarstwo a i grzyby trąciły o maliznę. Pięć miejscówek i 9 km w nogach. Może noce za zimne, a może księżyc 🌙 nie taki. A może nie ten czas i nie to miejsce. Ale warto było -zabrałam przyjaciółkę na grzyby i dla niej zbierałam.