Już to biorę na zimno. Żadnego komentarza, opowiadania i emocji. Niech się zdjęcia same tłumaczą z tego co się dzieje w Beskidach. 120+
borowików szlachetnych, 70+
koźlarzy pomarańczowożółtych, 70+
podgrzybków, 50+
ceglasi, sporo innych grzybów. Górski las mieszany z jodłą, świerkiem, bukiem, jarzębiną i brzozą. Wysoko w górach. Kilka uwag w rozwinięciu.
To magia, pomagają nam i czuwają nad nami białe beskidzkie anioły grzybowe z gatunku Helvella. Na prawdę próbuję pisać na zimno. Niesamowite, niewyobrażalne, fenomenalne. Zaczynam podejrzewać sam sibie o jakieś czarodziejskie praktyki przyprawione wiedzą tajemną.
Prawdziwki wielkości wiadra są zdrowe jak konie. Niebywałe sztuki magiczne serwują dla nas beskidzkie lasy. Wpis dedykuję wszystkim grzyboświrkom naszego forum, ze wskazaniem na tych ze wschodniej flanki - którym matka natura skąpi w tym sezonie. Pozdrowienia Tazok