Witajcie. Kolejny "oblot" mojego rewiru, zawsze ten sam las i te same miejsca, co pozwala dobrze wyłapać tendencje grzybni czyli co i ile rośnie. Efekt dziś to 12
borowików ceglastoporych, 4
borowiki szlachetne ( dwa zostały w lesie), piękny
borowik sosnowy (tym razem ja byłem szybszy od szkodników), 3
koźlarze babka ( brzozowe) i 4
koźlarze grabowe ( jednego tylko zabrałem), 3
koźlarze pomarańczowożółte i 4
podgrzybki złotawe ( jeden tylko się nadał do zabrania). Patrząc po objawach" jest bardzo sucho ale grzybnia się rusza, przestają sie pojawiać u mnie
ceglaki, ale rusza się wolno
prawdziwek.
Jak zwykle po obudzeniu bakcyla grzybowego jak już raz strzelę w las to potem mnie ciągnie tam co dwa-3 dni. No i znowu musiałem sprawdzić co tam rośnie. Na początek pierwsze miejsce bo wiem że ostatnio się tam sypnęło
ceglaka, i wielkie zdziwienie- tylko 6 sztuk. No ciężko, ale pewno ktoś był wczoraj ( miejsca na które chodzę to lasek raptem ze 2 h i w to miejsce chodzi ok. 20-30 osób na grzyby, z tego jest ok. 5 osób znających grzybnię perfekt i po takich ludziach jest ciężko coś namierzyć. Zatem lezę już zły na sektor drugi- las mieszany po "moje" czerwone" i zwykłe
kozaki. No i to samo, ale tutaj już był "znawca" bo zostawił mi "przesyłkę". To już 5-tak bo w tamtym roku 4 zostawił. Ale wiem że był, nie wiem kto to jest ale wiem że zna ten las nie gorzej ode mnie. Moje przeczucia się sprawdzają, po przejściu aktywnych oczek z grzybnią grubego
ceglaka ( ostatnio dwa dni temu tam wydarłem 8 sztuk z metra kwadratowego i to same grubasy) ledwo jednego mam i to tak był ukryty przy badylu, że trudno widoczny był. Jestem wściekły, liczyłem na te "oczka" a tu lipa. Znowu walę w "przepaść" może "upoluję sosnowego! i tu konsternacja JEST ale szlachetny, pierwszy w tym roku ale mocno robaczywy. Z żalem go wyrzucam. Dalej lecę coraz głębiej i następne 3
prawdziwki duże! No dwa biorę z nich. Pewno i tak coś ledwo się wykroi ale biorę. Jedne na pewno jest świeży. I dwa metry dalej JEST sosnowiec, mocny i gruby. Choć tyle.
Jeszcze sprawdzam maślaki czy nie ma po drodze, ale pusto. Wracam do auta, po drodze sprawdzam wszędzie miejsca na
ceglaki ale nie ma w nich nic. Bez deszczu
ceglaki staną całkiem. Tak jest u Nas w Bieszczadach, że grzyb się pojawia w czerwcu a potem jest przerwa i dopiero w sierpniu, w lipcu przynajmniej ja nie liczę na grzyby bo ich przeważnie nie ma w moim rewirze. Zatem jak czerwcowa grzybnia stanie to amen. Nie padało u mnie od 2 miesięcy ( poza jednym opadem 5 minutowym). Naprawdę jak do tej pory to najsuchsza wiosna i początek lata jaki pamiętam a trochę już żyję. Nawet bajora w lesie zaczynają wysychać. Czekam na deszcz, na razie chyba wstrzymam "loty"na grzyby.
Pozdrawiam tazok-a, gucia, Yagę, Jarka. N (Jarka. K też pozdrawiam) i wszystkich którzy mi gratulują lub nawet ironizują. Postaram się w miarę możliwości dalej robić raporty z moich obserwacji i zbiorów grzybowych