w lesie sucho i bardzo nierówne grzybobranie (gdzieniegdzie przez kilkanaście minut pusto a potem nie nadąża się ze zbieraniem). Sporo grzybiarzy w lesie. Gdybym nie znał wieloletnich pewnych miejscówek byłoby średnio a tak wyszło super! Na zdjęciach to wynik 2 h zbierania. Jakieś 50% jak nie więcej, z lokatorami niestety (te na zdjęciach same zdrowe. Dużo
prawdziwków,
podgrzybków (tego najwięcej),
kań czubajek oraz
maślaków (w wysokich trawach, bardziej na łące pod lasem niż w samym lesie), a co najbardziej mnie zaskoczyło to
rydze (niewiele ale zawsze coś, większość robaczywa mocno).
Wynik pewnie też byłby lepszy gdybym poszedł sam bez dzieci, bo z nimi nie zapuszczałem się w gęstwinę i chodziłem raczej blisko drogi oraz sporo czasu poświęcałem im na uczenie ich o grzybobraniu, rozpoznawaniu grzybów a syna jak je obcinać nożykiem żeby nie niszczyć grzybni. Masakra jeśli chodzi o komary i kleszcze, pomimo opryskania nas Mugą to i tak było męcząco a syn przyniósł na sobie kleszcza a każdy z nas we włosach po kilka takich skaczących małych pajączków co się chowają we włosach ale nie gryzą.