Szybki wypad z żoną do lasku, w którym bardzo rzadko zbieramy, bo zazwyczaj nic tu nie rośnie (sam lasek jest dość mały i w granicach Warszawy - ok 3 km od granicy) A tym razem czułem się jak w śnie - ok. 50
kurek i z 20
borowików w godzinę. I to bardzo dużych
borowików, takich, jakie dotychczas widziałem tylko w górach. Niestety prawie wszystkie zaczerwione i zjedzone przez ślimaki. Dobre tylko 2. Trzeba było się wybrać tu w zeszłym tygodniu, tuż po środowych opadach.