Do lasa, do lasa będę szła i poszłam, a tam wysyp grzybiarzy, Śląsk, Krakowianie, okolice. Co tu robić, aż nieprzyzwoicie tak na kupię siedzieć, Śpiewka grzybiarzy nasz coś, eeee nie ma, Więc skok na lewiznę i to daleko jak najdalej od zbieraczy, A i tam doszli, więc poczekałam jak przeszli, i twierdzili że nie ma, ala za nimi i zbieram i zbieram. Słonko wyjrzało i zrobiło się strasznie parno i duszno. W lesie ślisko bo po deszczu i tak sobie pomyślałam no Merry masz pełny plecak i koszyk, koniec z grzybami, a one jak na złość na drodze stoją i taaaaakie piękne. Las prawie ten sam.