Las mieszany-
Kurki, kureczki, kurczątka...
Tylko godzina w lesie (Zenobii to by się butów nie opłacało zakładać 😂), ale latający towarzysze żyć nie dawali, a ja na krótki rękaw, bez żadnego repelentu.
Kurki w różnej kondycji - małe i średnie, świeżutkie i podsuszone. W sumie prawie pół kilograma, ale liczyć mi się tego kruchego drobiazgu nie chciało. Oprócz
kurek żadnych innych grzybów (skądś tam zaleciał odorek sromotnika, ale motywacji do jego szukania nie było). Na rurkowe trzeba jeszcze poczekać.